(…) Zwraca uwagę różnorodność formy, której nie boi się Muszalik, i która bardzo mu się udaje: każdy prawie wiersz jest inny. Forma współgra z tematem, i, nie waham się użyć tego wyrazu, wielka miłość do historii i literatury, dodaje ostrogi. Najmocniej wybrzmiewa mi Miłosz, ale to, podejrzewam, moje skrzywienie, a jeśli Miłosz, to i wielcy poeci Ameryki, i polski romantyzm i jego ulubieni poeci (Iwaszkiewicz).
Znalazł Michał Muszalik ton i skrót, i styl, co powoduje, że jego opowieść przylega do młodego życia autora, prawnuka poetki Gertrudy. Teraz, kiedy płyty tektoniczne historii ruszają się na naszych oczach, opowieść Muszalika, jeśli tak można rzec, autentycznieje z dnia na dzień (…)
Agnieszka Kosińska